O sukcesach mijającego roku, postanowieniach na nadchodzący 2026 rok i nowych pomysłach dla rozwoju gminy Chełmiec oraz integracji jej mieszkańców – rozmowa z wójtem Stanisławem Kuzakiem.

– Pamięta Pan swoje postanowienie noworoczne na 2025 rok?
– Odkąd zostałem wójtem mam jedno postanowienie: „zalać” gminę Chełmiec inwestycjami, które będą służyć poprawie życia mieszkańców. Ciągle je sobie powtarzam i odhaczam w kalendarzu zrealizowane już zadania. Część z nich Czytelnicy „Przystanku Chełmiec” mają okazję zobaczyć na kolejnych stronach tego numeru. Większość jednak mieszkańców ma możliwość oglądać je na co dzień – bo jeździ wyremontowanymi w tym roku drogami, przechodzi bądź przejeżdża obok zmodernizowanych budynków czy powstających nowych obiektów. Jedyne chyba czego nie widać, to inwestycji wodno-kanalizacyjnych. Niemniej komfort z nich płynący każdy odczuwa (śmiech).
– Nie ma zatem potrzeby zadawać kolejnego pytania, jakie ma Pan postanowienie noworoczne na 2026 rok?

– Nie (śmiech). W realizacji tych postanowień noworocznych ogranicza mnie tylko brak zrozumienia, że to, co chcę zrobić, służy nie mnie, a mieszkańcom. Boli, gdy radni blokują inwestycje, do których nie są przekonani. Co wybrzmiało wielokrotnie na sesjach Rady Gminy czy podczas ostatniego posiedzenia Komisji Budżetowej, o której transmisję na żywo zawnioskowałem. Jeśli mi nie ufają, jak twierdzą, niech chociaż zaufają mieszkańcom, którzy powierzyli mi funkcję wójta. Od mieszkańców przy każdej okazji słyszę słowa uznania dla tego, ile nowych rzeczy dzieje się w gminie Chełmiec.
– Jak to mówią, jeśli nie chcesz pomóc, chociaż nie przeszkadzaj?
– Chyba mnie Pani prowokuje, a zbliżają się święta i nikt nie zaleca w tym okresie „politykowania”, więc może przemilczę sprawę. Inne powiedzenie mówi: Po owocach ich poznacie.
– A w gminie Chełmiec rosną superowoce [czytaj str. 40].
– I super ludzie, którzy są warci uwagi. To im chcę poświęcać czas i z nimi współpracować. Przychodzą do mojego gabinetu, mówią: „Panie wójcie, mam pomysł”. Czasem już od tych pomysłów pęka mi głowa, ale, widząc ich zapał i zaangażowanie, w końcu daję się przekonać. Nie lubię natomiast, gdy ktoś nic sam od siebie nie da, a narzeka, że coś jest nie tak robione. Mierzymy siły na zamiary i tak je realizujemy. Czasem wyjdzie coś najlepiej, czasem lepiej, a czasem tylko dobrze (śmiech). Ale wychodzimy z założenia, że chcemy wszystko zrobić „naj”.
– Co zaliczyłby Pan do kategorii „naj” w mijającym roku?

– Pomysł, by obłożyć elewację zmodernizowanego budynku Urzędu Gminy klęczańskim kamieniem. Surowiec z KSS Klęczany to nasze największe dobro. To w dużej mierze dzięki niemu możemy pozwolić sobie na wiele dodatkowych inwestycji. Dlatego naszym złotem musimy się chwalić, niech przykuwa wzrok wszędzie, gdzie to możliwe. [Czytaj str. 14].
– To „naj” z kategorii twardych inwestycji, a które by Pan wskazał z tak zwanych miękkich projektów?
– Uruchomienie Programu „Karta Chełmiecka”, który był również moją obietnicą wyborczą [czytaj str. 24]. Nawiasem mówiąc, ostatnio w ręce wpadła mi moja ulotka wyborcza. Tak naprawdę nie wpadła, ale ktoś mi ją podrzucił, mówiąc: „Jak tak dalej pójdzie, do połowy kadencji będzie pan miał ją zrealizowaną w 100 procentach”. I tego życzę nie tylko sobie, ale wszystkim mieszkańcom gminy Chełmiec na zbliżający się 2026 rok.
– Powie Pan, że znów prowokuję, ale na tej ulotce zdaje się jest obietnica darmowej komunikacji, a taką Pan zapowiadał w tym roku, jeśli Chełmiec stanie się miastem. Chełmiec miastem nie będzie?
– Prowokuje Pani. Chełmiec miastem nie będzie, bo tak zdecydowali sami mieszkańcy sołectwa, lekceważąc konsultacje społeczne. 283 osobom, które oddały głos [167 na tak, 112 – nie, 3 wstrzymała się, 1 oddała nieważny głos] bardzo dziękuję za zaangażowanie i poświęcony czas. Jednak to niespełna dziesięcioprocentowa mniejszość, która interesuje się sprawami Chełmca i nie jest jej obojętne, gdzie będzie mieszkać i jak będzie się powodzić pozostałym mieszkańcom gminy. A ulotka, dla ścisłości, mówi o „darmowych przejazdach dla dzieci i młodzieży szkolnej”.
– Czy konsultacje społeczne w sprawie, czy Chełmiec powinien być miastem, traktuje Pan w kategorii tegorocznej porażki?

– Wręcz przeciwnie. Konsultacje społeczne zostały zrealizowane i przeprowadzone na 200 procent. Dziękuję wszystkim, którzy razem ze mną podjęli starania o uzyskanie statusu miasta przez Chełmiec. Gdyby nie przygotowania do nich, nie udałoby się zrealizować wielu cennych inicjatyw, jak Kongres Rozmów Biznesowych czy Dyskusje Otwarte w Gminie Chełmiec, które chcę kontynuować w nadchodzącym roku. Nawet jeśli sprawa, o której dyskutowaliśmy podczas tych wydarzeń z przedstawicielami biznesu czy samymi mieszkańcami, spaliła na panewce, to zainspirowała do podjęcia wielu ciekawych inicjatyw. Jedną z nich będzie noworoczne spotkanie z dziećmi urodzonymi w 2025 roku i ich rodzicami. Chciałbym szczególnie przywitać nowo narodzonych mieszkańców gminy i wręczyć im upominek.
– Becikowe od wójta?
– Jeszcze nie becikowe, ale to jest bardzo dobry pomysł.
– Ciekawe co na to Komisja Budżetowa?
– Miało być bez prowokacji.
– Pozostaje zatem zakończyć rozmowę życzeniami dla wszystkich mieszkańców gminy Chełmiec: W każdym kątku po dzieciątku…
– …a na piecu troje (śmiech). Do siego roku!
Rozmawiała Katarzyna Gajdosz-Krzak




