– Odpowiedź Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na pytania radnych wcale mnie nie zaskoczyła. GDDKiA, planując Sądeczankę, nie planuje innych inwestycji na drodze, która może nie być ich. Zupełnie oczywista sprawa – mówi Stanisław Kuzak, wójt Chełmca.
– Panie Wójcie, jutro (31 lipca) podczas sesji Rady Gminy po raz kolejny ma być procedowana uchwała dotycząca decyzji o zaprojektowaniu ronda w Dąbrowie przez Gminę Chełmiec. Większość radnych już raz nie wyraziła na to zgody, za drugim razem zagłosowali o ściągnięciu uchwały z obrad Rady Gminy, informując, że czekają na odpowiedzi na pytania, jakie zadali Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Odpowiedzi już są i wynika z nich, że GDDKiA nie jest zainteresowana zmianą istniejącego skrzyżowania w Dąbrowie na rondo. Odpowiedzi GDDKiA w jakikolwiek sposób Pana zaskoczyły?
– Zdecydowanie nie. Nie czuję się zaskoczony odpowiedziami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, bo ona nie musi być tym w tym momencie zainteresowana przebudową tego skrzyżowania. Od wielu lat planuje bowiem budowę Sądeczanki, której przebieg nie będzie zbieżny z istniejącą DK 75 na interesującym nas odcinku w Dąbrowie. Zatem, gdy powstanie Sądeczanka, obecna droga zmieni właściciela i stanie się drogą niższego szczeble, zapewne wojewódzką. GDDKiA, planując zatem Sądeczankę, nie planuje innych inwestycji na drodze, która może nie być ich. Zupełnie oczywista sprawa. Na ten temat rozmawialiśmy w maju i z wojewodą Małopolski Krzysztofem Klęczarem, a później także z Maciejem Ostrowskim, dyrektorem GDDKiA w Krakowie i ustaliliśmy zasady postępowania, które pozwoliłyby tę inwestycję dla dobra naszych mieszkańców, mimo tych przeszkód, zrealizować. Wszyscy obiecali pomoc, choć znamy plany budowy Sądeczanki. Pan wojewoda jest doświadczonym samorządowcem i z pewnością nie rzucał słów na wiatr, bo wie, jak takie rzeczy należy poprowadzić. Jeśli z jednej puli pieniędzy coś jest niemożliwe do zrealizowania, otwiera się perspektywa innej. Ale są warunki…
– Warunkiem jest, żeby gmina Chełmiec z własnych środków opracowała projekt przebudowy skrzyżowania w Dąbrowie na rondo?
– Tak jest. Po rozmowach z GDDKiA otrzymaliśmy szkic wstępnego porozumienia w tej sprawie, które będziemy mogli podpisać, jak tylko radni podejmą stosowną uchwałę. W porozumieniu jasno czytamy m.in., że GDDKiA: „[…] zgłosi Zadanie do realizacji w ramach Programów funkcjonujących w GDDKiA, sfinansuje wykonanie robót budowlanych wraz z ewentualnym zapewnieniem nadzoru inwestorskiego, wyłącznie w przypadku uzyskania środków finansowych na ten cel” [poniżej przesłany przez GDDKiA draft porozumienia]. Są zatem realne szanse. Bez zgody radnych mamy jednak związane ręce, a wizja powstania ronda w Dąbrowie staje się równie odległa jak – nie oszukujmy się – budowa Sądeczanki. Nie kryję, że jestem zbulwersowany dotychczasową postawą radnych w tej sprawie. Przecież tu w grę wchodzi bezpieczeństwo mieszkańców. Odpowiedzi GDDKiA na ich pytania, nie zmienią faktu, że wyjazd ze skrzyżowania w Dąbrowie od strony Gródka nad Dunajcem w stronę Nowego Sącza przysparza mieszkańcom wiele stresów. Wciąż słyszę wypowiedź młodej dziewczyny, która wystąpiła podczas ostatniej sesji Rady Gminy i odważnie mówiła, co myśli o całej tej sytuacji oraz ile nerwów kosztuje ją każdego dnia wyjazd ze skrzyżowania w Dąbrowie. Takich osób jest więcej. Ponadto pod petycją w sprawie budowy ronda podpisało się 300 osób.
– Projekt przebudowy skrzyżowania na rondo może kosztować gminę 150-300 tys. zł. To mogą być stracone pieniądze?
– To nie będą stracone pieniądze. Rondo jest tam potrzebne i wiedzą o tym ci, którzy z tego skrzyżowania korzystają na co dzień. Gmina Chełmiec, choć jest uznawana za największą gminę wiejską w Polsce, nie jest najważniejsza dla stolicy. W Warszawie nie wiedzą o problemach, z jakimi się zmagamy. Moim celem, jako wójta, jest zabiegać o interesy moich mieszkańców. Dlatego jeżdżę, spotykam się i mówię o naszych potrzebach, szukając rozwiązań. Kiedy udaje się je wypracować, radni, którzy powinni stawać w obronie interesu mieszkańców, stają okoniem. Nie rozumiem tego, ale jutro będą mieli okazję – mam nadzieję – zreflektować się. 300 tysięcy złotych przy naszym blisko trzystumilionowym budżecie nie jest wydatkiem, który go osłabi. (Na marginesie tylko i dla porównania przypomnę, że 200 tysięcy złotych daliśmy na pomoc dla Kłodzka – nie zbiednieliśmy z tego powodu jako gmina, a pokazaliśmy, że solidaryzujemy się z tymi, którzy zmagają się z trudnościami). Pieniądze nie zostaną wyrzucone w błoto, bo będziemy mieli projekt, który – jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli – uda się zrealizować zanim powstanie Sądeczanka. Budowa ronda to inwestycja warta 7 milinów złotych, my mamy dołożyć jedynie 300 tysięcy. Co to jest wobec 60 procent wartości budowy dróg czy chodników powiatowych. Tyle przecież dokładamy z budżetu Gminy Chełmiec w ramach porozumienia ze Starostwem Powiatowym w Nowym Sączu na inwestycje, które de facto w całości powinno pokrywać Starostwo. Wiemy jednak, jakie są realia. Bez dofinansowania z naszego budżetu, wciąż jeździlibyśmy po dziurawych mostach i drogach, niemających chodników.
– Wiemy kiedy powstanie Sądeczanka?
– Chciałbym zadać to pytanie radnym. Kiedy powstanie Sądeczanka? Jaki jej wariant zostanie przeforsowany? Itp. Dokładnie bowiem tak tendencyjne zadali pytania Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie skrzyżowania w Dąbrowie. GDDKiA nie mogła inaczej na nie odpowiedzieć. Znów się powtórzę, ale naprawdę nie rozumiem postawy większości naszych radnych. W Starym Sączu czy Łososinie Dolnej radni głosowali nad podobnymi uchwałami w sprawie opracowania przez te gminy projektów przebudowy skrzyżowań na ronda w drogach należących do GDDKiA – głosowania przebiegły bez uwag, bo wszyscy tam wiedzą, że bezpieczeństwo mieszkańców jest priorytetem i należy o nie walczyć bez względu na okoliczności.
Rozmawiała Katarzyna Gajdosz-Krzak