List otwarty Wójta Gminy Chełmiec

Wiadomości
...

W związku z, mającym miejsce od 4 lat, tendencyjnym, nieobiektywnym a często bezpodstawnie ironicznym, przedstawianiem mojej osoby w artykułach oraz w związku z czynnym zaangażowaniem redaktora Wojciecha Chmury w działalność agitacyjną, uwłaczającą charakterowi pracy dziennikarskiej, na mocy obowiązującego prawa prasowego, domagam się zamieszenia mojego listu otwartego w Dzienniku Polskim Nowosądeckim.

 

Z poważaniem
Bernard Stawiarski
Wójt Gminy Chełmiec

 

Szanowny panie redaktorze Wojciechu Chmura

 Chciałbym odpowiedzieć panu, w formie listu otwartego, na ostatnią notkę w Dzienniku Polskim z 15 września /2010 pt. „O jedno słowo za dużo” – z cyklu „palec między drzwi”.

Obrusza się pan panie Wojciechu, że w wywiadzie dla RDN Małopolska nie wymieniłem pana z imienia, a tylko nazwisko (nomen omen „chmura”) i zrozumiałem jak bardzo jest to dla pana istotne. Dziennikarze potrafią obrazić się o błahostkę, sami chłoszcząc kogo popadnie (a raczej ciągle tych samych - bo ci inni - według jakiegoś „klucza” - ciągle są nietykalni). Za nie podanie imienia w skrusze przepraszam choć wiem, że to niestety nie wpłynie na pana swoisty „obiektywizm” wobec mojej osoby, datujący się od początku mojej kadencji.

To przecież pan „sekundował” wygaśnięciu mojego mandatu w związku z oświadczeniami majątkowymi wyrokując ostateczną „egzekucje w sobotę”, to pan dramatyzował o tysiącach, a może dziesiątkach tysięcy, oczekujących na autobus MPK, to pan wreszcie, przed referendum, był specjalistą od okazyjnego sprzątania wybranych cmentarzy i to pan fotografował jesienne chwasty na murawie, gdzie teraz stoi nowa, pełnowymiarowa hala gimnastyczna. A szczytem „obiektywizmu” z pana strony i dowodem emocjonalnego zaangażowania się w akcję referendalną, było zamieszczenie przez pana w artykule pt. „Tysiąc podpisów” (Dziennik Nowosądecki z dn. 10/07/2008), bezpłatnego „ogłoszenia” o nazwiskach i dokładnych adresach osób, które zbierają w danych miejscowościach podpisy za zwołaniem referendum, (co notabene było sprzeczne z ustawą o referendum lokalnym (art.36 i art.37 ustawy).

Ostatnio zaś pana tematem stał się odcinek drogi z Nowego Sącza do Gródka m.in. w artykule „Przejazd z emocjami” (Dziennik Nowosądecki z dn. 14 września/2010), gdzie głównie zajmuje się pan z ironią moją dobrocią, wielkodusznością i rolą dobrego wujka.

Po rozmowie telefonicznej ze mną w dniu zamknięcia drogi, napisał pan, że promieniejący radością, jeszcze kilka dni temu (nie przypominam sobie spotkania), nagle zdawałem się być zupełnie innym człowiekiem (czyżbyśmy rozmawiali z użyciem kamery?). A ja po prostu nie chciałem z panem rozmawiać, bo pan nie pytał o drogę, pan wychowany w takich a nie innych czasach, pytał mnie o procedury. To właśnie one dla pana i wielu innych „działaczy” są najważniejsze. Nie człowiek i jego potrzeby. Nie realna i rozsądna ocena sytuacji i zagrożeń. Dla pana zdrowy rozsądek to nie przejeżdżać naprawioną drogą, dla ludzi zmęczonych uciążliwościami – odwrotnie. To jakby trochę dylemat w stylu: czy ratować tonącego człowieka w miejscu gdzie jest zakaz kąpieli?

Dla pana ważniejsze są opinie geologów (prawdopodobnie będą kosztowały drożej niż sama droga!) i uchwały (ostatecznie ustalono, że wystarczy przegłosować, czy można jeździć drogą czy nie) . Niech geolodzy nie trudzą się nad dociekaniem, bo ich wniosek będzie oczywisty: może będzie dobrze, a może będzie źle , ostrzegamy, itp. A teraz zapłaćcie. Dla nich teren jest bardzo trudny do badań (stąd ta cena i chyba nowy przetarg, bo potrzebna będzie podwyżka). Geolodzy jak to ujęto „zdębieli”, bo od maja nie rozpoczęli prac i nagle w poniedziałek po ukończeniu drogi przystąpili do badań zaskoczeni, że jest droga.. Nikt nie zapytał czy był to trudny teren do wykonania drogi. Ciekaw jestem, czy geolodzy przewidują zamknięcie dróg na wszystkich odcinkach, gdzie skalane podłoże jest na głębokości np. 11 metrów. Czy w ogóle zbadali metr po metrze każdą drogę w naszym kraju po ostatnich powodziach. Jeśli nie, to jakim prawem bez opinii geologów jeździmy po drogach, gdzie być może osuwiska mogą ruszyć w każdej chwili. Dlaczego codzienne przejeżdża masa samochodów przez Just w Tęgoborzy? Rzeczywiście problemem dla urzędników stał się mój pośpiech, bo nie ma wszystkich kwitków. Wcześniej czy później mogą być, a ludzie niech czekają, czekali przecież od maja to poczekają jeszcze kilka miesięcy albo i lat.

A swoją drogą jeśli przywiązuje pan tak wielką wagę do procedur, czy pan wie, że poprzedni włodarz gminy (skądinąd bardzo przez pana opłakiwany), wykonał kanalizację w Biczycach, która do tej pory nie posiada zezwolenia na budowę! Albo czy pan zainteresował się, wykonaną przez poprzednika, kanalizacją w Świniarsku, gdzie prokurator nakazał (sic!) wykonać nowy projekt, narażając gminę na dodatkowe koszty ok. 0,5 mln zł, zamiast sądownie zmusić wykonawcę do poprawienia kanalizacji zgodnie z projektem?. To są tematy nie istniejące w lokalnej prasie, może dlatego, że dziennikarzy interesuje głównie osoba a nie sprawa. To od persony zależy, czy dany problem jest rozstrzygany, czy nie i jak długo funkcjonuje na tzw. łamach. Ciekawe jakich argumentów używają wobec dziennikarzy te uprzywilejowane persony?

Według pana chciałem się popisać niezwykłą skutecznością w działaniu, oczywiście - a jakże - przed wyborami. W tym miejscu pochwalę się sam: tak, jestem skuteczny i dumny z całej swojej kadencji i nie można mi zarzucić, że „obudziłem” się przed wyborami. Uprzejmie również donoszę, że nielegalnie zabezpieczyłem osuwiska w Boguszowej, Piątkowej i Trzetrzewinie oraz wykonałem bez zezwolenia w wielu miejscowościach rowy odwadniające, chroniąc mieszkańców przed katastrofą w trakcie powodzi. Za aprobatą radnego Leśniaka zabezpieczyłem nielegalnie także rów w Marcinkowicach i nie jestem dzisiaj pewien czy w momencie prowadzonych prac wiedzieli o tym wszyscy pozostali radni.

Pan obcuje z ludźmi, którzy ładnie mówią a nie robią, a w okresie przedwyborczym też mówią, że zrobią. I robią powoli, pomalutku, w międzyczasie marnując miliony złotych, które przepadają z funduszy europejskich na budowę dróg i obwodnic. Te miliony złotych przepadają poprzez zwykłe zaniechanie i bezczynność, w tym rozważanie latami różnych koncepcji przez miejscowych notabli, bo każdy chce być ważny. Ale o tych milionach zł i o tych samorządowcach - politykach - pan nie pisze (nie wypada, na razie „za mocni”). Jeżeli cytuje pan chełmieckich radnych, to tych którzy przez całą kadencję bezskutecznie próbowali przeszkodzić - w widocznym gołym okiem - sukcesie inwestycyjnym gminy, którego pan jako dziennikarz nigdy nie raczył zauważyć, pomimo bezprecedensowej w skali kraju budowy 8 sal gimnastycznych (w tym dwóch hal) i to w ciągu jednej kadencji!

Swoją drogą musi pan być w zażyłych stosunkach z panem radnym Leśniakiem skoro jest pan przekonany, że nie jego sprawą są odrywające mnie od pracy donosy do prokuratury i innych organów. Powiem panu, że ja w zgodzie z panem również jestem o tym przekonany. Ważne jednak z jakich kręgów wychodzi tzw. inicjatywa. Czyżby pan o tym nie wiedział?. Nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek rozmawiał pan z radnymi oddanymi sprawie gminy. Ciągle ci sami (2-3) opozycjoniści, tak jakby to oni byli w większości.

Obiektywnym dziennikarzem albo się bywa, albo się jest. Acha - a donosić nieprawdę i przekazywać osobiste negatywne emocje na temat mojej osoby, można także niezorientowanym czytelnikom. Czasami też między drzwi dostanie się nie palec, a głowa. I tyle na ten temat panie Wojciechu Chmura.

 

Z poważaniem
Bernard Stawiarski
Wójt Gminy Chełmiec

 

Artykuł z Dziennika Polskiego "O jedno słowo za dużo"

Pliki Cookies

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.

Zaakceptuj i kontynuuj

Chcesz wiedzieć więcej? Zobacz: Polityka prywatności
Polityka Cookies