14 stycznia 2010 r. o godz. 14 czasu argentyńskiego (godz. 16 czasu polskiego) Zygmunt Berdychowski zdobył Anoncagua, najwyższy szczyt Ameryki Południowej (6962 m n.p.m.), położony w Andach argentyńskich.
Wyprawa trwała od 3 stycznia. Zygmunt Berdychowski poleciał do Argentyny w towarzystwie młodego małżeństwa lekarzy z Wisły, pewnego warszawiaka oraz przewodnika, któremu Andy nie są obce. Z przesiadkami dolecieli do Mendozy, stamtąd już był transport kołowy. Wspinaczka i aklimatyzacja na kolejnych piętrach Andów trwała ok. 10 dni.
To kolejny wyczyn twórcy Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju, choć Zygmunt Berdychowski nie jest pierwszym sądeczaninem, który postawił stopę na Aconcagua. Ta góra ma już swoje miejsce w historii sądeckiej turystyki. W 1998 roku podczas wyprawy sądeckiego PTTK na Aconcagua zamarzł pod szczytem Stanisław Smaga, nauczyciel geografii w II LO im. M. Konopnickiej.
17 grudniu ub.r. Berdychowski postawił nogę na Kilimandżaro, najwyższym szczycie Afryki (5895 m n.p.m.), a 5 miesięcy wcześniej zdobył Elbrus (5642 m n.p.m.), najwyższy szczyt Kaukazu. W 2008 roku wspiął się na Mont Blanc (4807 m n.p.m.), najwyższą górę Europy, wcześniej oczywiście zaliczając wianuszek szczytów tatrzańskich na czele z Gerlachem (2655 m n.p.m.).
Dodajmy, że pan Zygmunt nie pali i nie pije. Do niedawna, póki nie nabawił się paskudnej kontuzji ścięgna, startował w maratonach, przebiegając m.in. trasę biegu nowojorskiego.
Aconcagua jest uważana za przedsionek na Mount Everest (8850 m n.p.m.) i nie jest tajemnicą, że zdobycie Czomolungmy (po tybetańsku – Bogini Matka Śniegu), a przy okazji Korony Ziemi (najwyższych szczytów wszystkich kontynentów) jest celem prezesa Fundacji Sądeckiej. 9 września br. nasz bohater skończy 50 lat. Czyżby chciał sobie sprawić prezent urodzinowy?